Zachęcony przez kilka osób z Linkedin, postanowiłem nagrać micro-mini video poradnik pod roboczym tytułem „Jak robić lepsze zdjęcia na Linkedin”. Odcinków będzie kilka, dla Waszej wygody zebrałem jest w playlistę – do oglądania, której serdecznie zapraszam.
Zdjęcia na Goldenline
Profesjonalne zdjęcie do dowodu, paszportu, wizy? Ale jak?
Młodzi ludzie mogą nie pamiętać, ale zrobienie sobie zdjęcia do dowodu to było do niedawna (?) traumatyczne przeżycie. Szło się do fotografa na „sesję”, ja pamiętam jeszcze te analogowe, z sepiowymi monidłami na ścianie 🙂
Ale i te analogowe i te późniejsze cyfrowe miały punkt wspólny. Zasadniczo ten punkt, w który trzeba było się patrzeć i nie robić min. Jak oglądam zdjęcia tego typu to zawsze mam wrażenie, że w kącie gdzie patrzyliśmy musiał siedzieć jakiś pająk.
Najlepiej pośmiać się z samego siebie, więc moje aktualne „dowodowe” obok. Jak mówią bohaterowie „Testosteronu”, to masakra jakaś jest. Wiem, że nie tylko w moim portfelu taka ona jest. Być może w Twoim też? Pewnie tak 🙂
A gdyby tak przy okazji zdjęć biznesowych, tych z profesjonalnym make–up, tych z dobrym światłem błyskowym i moimi portretowymi obiektywami zrobić sobie zdjęcie do dowodu? Do paszportu? Do wizy?
Na szczęście zmiana przepisów dotyczących zdjęć nam to umożliwiła. Robimy teraz tak zwane zdjęcia biometryczne, co pozwala na zastosowanie normalnego ujęcia, bez konieczności patrzenia na pająka. Uff.
Bliska mi Ania pozwoliła na pokazanie efektów sesji „dowodowej”, a nawet efektu końcowego w postaci gotowego dokumentu. Co więcej, już nie było potrzeby robienia papierowych odbitek, bo do DO można aplikację i zdjęcie składać elektronicznie.
Ponieważ jednak paszport wymaga ciągle papieru, Klient otrzymuje ode mnie przygotowany plik w formacie 10×15 do zrobienia odbitki w dowolnym zakładzie czy foto-kiosku na mieście. Przykład poniżej.
Zachęcam do skorzystania z możliwości wykonania takiego zdjęcia biometrycznego w ramach sesji „wizerunek profesjonalisty”. Make-up, światło i obiektyw portretowy naprawdę robi różnicę.
A cena? Cena zawsze aktualna tu, zapraszam serdecznie.
Kiedy ja nie mam co na siebie włożyć. Do pracy!
Nie wiem czy znaczenie tytułu dzisiejszego wpisu legło u podstaw zajęcia się przez Panią Kasię Piasecki projektowaniem i produkcją strojów biznesowych dla kobiet. W pewnej części na pewno tak, bo która z Pań czytających teraz te słowa chociaż raz tak nie pomyślała stojąc rano przed otwartą szafą?
Na ubraniach tak zwanych biznesowych znam się średnio. Żaden ze mnie stylista, a już nie daj Boże znawca. Jak trzeba – to do zespołu makeupistka i fotograf dołącza stylistka. Jeśli trzeba podczas sesji korporacyjnej doradzić, przywieźć jakieś dodatki czy uzgodnione wcześniej ciuchy.
No właśnie. W mojej ocenie ten moment zaangażowania osoby zajmującej się stylizacją to moment zły. Jest za późno. Realnie przygotowaniem Pani Prezes (CEO, CIO, CFO i tak dalej) do sesji zdjęciowej należy zająć się wcześniej. Może właśnie warto skorzystać z oferty Ennbow?
Bo o ile się nie znam na żakietach i innych tam spódnicach (tylko dzięki córeczkom odrózniam sukienkę od spódnicy, a bluzeczkę od koszuli) to na własne oczy podczas naszej sesji widziałem jak wygodne i eleganckie są ubrania wychodzące spod ręki Pani Kasi.
Podobno tak wygodne, tak oddychające i tak świetnie znoszące całodzienny pobyt w pracy, że służą nawet do… uprawiania sportów po/przed pracą. Na strojach do uprawiania sportu znam się trochę lepiej, może przydałaby mi się taka marynarka na rower? Kto wie 🙂
A zupełnie na serio. To początek naszej współpracy, więc trudno mi tak w 200% i w ciemno polecać i rekomendować Ennbow. Wydaje mi się, że na pewno warto zajrzeć na stronę czy odwiedzić salon tej marki. Może przed sesją w moim studio na Al. Róż 8?
Jako fotograf mogę za to śmiało potwierdzić – te ubrania fotografują się fenomalnie. Co zresztą można sprawdzić na własne oczy – zapraszamy z Panią Kasią do skromnej galerii. A temat jest rozwojowy, więc… stay tuned!
Fotograficzny projekt dla Grüne Energie – czysta (sic!) przyjemność :)
Zacznę od oświadczenia – dawno nie miałem tak fajnego, nowego Klienta. Od samego początku – zapytania ofertowego opisującego potrzeby firmy miałem wrażenie, że rozmawiam (mailuje) z fajnymi ludźmi.
Głównie z Panią Natalią, którą ostatecznie miałem okazję poznać osobiście na sesji, do której doszło mimo tego, że moja oferta cenowa nie była… najniższa. Bo wiecie, zazwyczaj Klienci jednak kierują się ceną i wyłącznie ceną.
Dlaczego? Ciągle nie mogę pojąć. Wybór fotografa do zdjęć firmowych oparty na kryterium najtańszego dostawcy to krok porównywalny do wyboru najtańszego dentysty albo kafelkarza do remontu łazienki.
Owszem, kiepski ale tani dentysta coś tam zrobi, Pan fachowiec co prawda zostawi krzywe fugi, ale ściany jakoś tam pokryje glazurą. Ale żeby był efekt „wow” to raczej nie tędy droga.
Na wszelki wypadek małe dementi. Nie uważam, że moje zdjęcia i moje umiejętności są jakieś niesamowite. Raczej powiedziałbym nieskromnie, że wiem co robię i dostarczam produkt o jakości oczekiwanej przez tych bardziej świadomych Klientów.
Świadomych? Wg mnie tak. Mam często wrażenie, że spora część osób prowadzących akcje ofertowe związane z sesją fotograficzną dla firmy, nie bardzo wie co to jest „dobre zdjęcie biznesowe”. Stąd łatwo o pomyłkę.
Z bohaterami mojego wpisu było wprost jak w bajce. Wiedzieli czego chcą, wiedzieli ile chcą wydać na to pieniędzy (targowali się, oj targowali…), wiedzieli też, że należy projekt przeprowadzić tak, żeby kolejne, nowe osoby w zespole też miały wiarygodne miejsce, do którego zostaną skierowani na „identyczne” zdjęcie.
To ostatnie bardzo często umyka osobom, z którymi rozmawiam o szeroko pojętych sesjach biznesowych. Staram się edukować i tłumaczyć, że dobrze jest nawiazać długofalową współpracę, żeby utrzymać ten sam styl i jakość wszystkich zdjęć danej firmy.
Mam ogromną przyjemność w ten sposób pracować z wieloma organizacjami. Często po jednej, dużej sesji w siedzibie Klienta, nowozatrudnione osoby przychodzą już na sesję do mnie na Al. Róż 8. A tu wykonuję portrety w uzgodnionym dla danej firmy „corporate ID”.
Pani Natalia z Grüne Energie zadbała nawet o to, że ustaliliśmy cennik na takie przyszłe zlecenia. I znowu się targowała. Oj targowała. Ale czy nie warto udzielić solidnego rabatu solidnemu Partnerowi na lata? Ja uważam, że tak.
Win–win.
O samej sesji mogę powiedzieć tak – świetna zabawa, młodzi, pełni dobrej energii (sic!) ludzie. Czysta przyjemność. A jeśli jeszcze wspierać odrobiną swojego talentu mogę firmę z nurtu EKO, tym bardziej mam wielką radość.
Na koniec – takie zdjęcia zrobiliśmy, taką miłą rekomendację otrzymałem po „robocie”. Fajnie. Takie spotkania i takie biznesowe relacje dają satysfakcję i ochotę do pracy. Dziękuję Pani Natalio!
Promocja mikołajkowa na zdjęcia w Wizerunek Profesjonalisty
Zdecydowanie wybrzmiało już po raz pierwszy na mieście „last kristmas a gewju ma ha”, śnieg też przez chwilę już leżał na naszych samochodach i ścieżkach w lesie kabackim – wszystkie znaki wskazują, że idą Święta.
Osobiście bardzo lubię ten czas, lubię atmosferę lekkiego chaosu i poczucia, że ktoś nam ten koniec roku wsadza do kompresora czasu i wszystko ściska – bo nagle tyle rzeczy odkładanych na później wypada „do końca roku zrobić”.
Taka uroda tych najbliższych 3 tygodni z ogonkiem. Fajnie, że są…
Lubię też oczywiście robić prezenty. I taki właśnie prezent mam też dla Was. Oto szczegóły zapowiadanej już wcześniej promocji mikołajkowej:
- promocja dotyczy sesji pakietowych, czyli tych obejmujących wykonanie 3 zdjęć z make–up
- w ramach promocji wykonamy Ci czwarte zdjęcie absolutnie gratis. Jakie? Dowolne! Nam się wydaje, że będzie to zdjęcie w czapce Św. Mikołaja (jak Michał powyżej), ale tak naprawdę zrobimy dowolne – wystarczy, że przygotujesz i przyniesiesz na sesję dowolną stylizację – może taką jak Ania obok na zdjęciu, albo Michał poniżej? Możemy naprawdę zrobić jakie tylko sobie wymarzysz – artystyczne czarno–białe, na Tindera, wesołe, zdecydowanie nie biznesowe – jest szansa, żeby poszaleć!
Na koniec małe literki:
- promocja nie obejmuje pakietów zarezerwowanych w ramach #blackfriday
- promocja jest ograniczona czasowo do terminu realizacji sesji w dniach 6-31 grudnia 2017. Pracujemy w dni robocze.
Na koniec słowo o drukarni Świętego Mikołaja – to właśnie na jej czele stoi Michał występujący tu w dwóch jakże świątecznych stylizacjach. Polecam odwiedzenie strony alboom.pl, mając fajne zdjecia zdażysz przygotować niebanalne prezenty pod choinkę. Recenzja kalendarza A3 pro jeszcze dzisiaj na moim blogu.
Black Friday w Wizerunku Profesjonalisty. Jak wszyscy, to wszyscy, nie ma rady :)
#Blackfriday edyszyn A.D. 2018 oczywiście. Poprzedni rok okazał się wielkim sukcesem oferty #blackfriday, dlaczego nie powtórzyć jej i w tym roku? Będzie 100–120 zł taniej, szczegóły poniżej 🙂
#blackfriday
Ten hasztag przetacza się przez internety z siłą wodospadu. Pcha przed sobą lawinę promocji, upustów, zachęt do zakupu. Tsunami na miesiąc przed prezentami spod bożonarodzeniowego drzewka. Taki jest dzisiejszy świat, a ponieważ wszyscy lubimy kupować markowe, dobre produkty z dobrą zniżką…
… więc my też się przyłączamy do tego światowego wariatkowa i ogłaszamy #blackfriday na portrety biznesowe wykonywane z jakością naszego skromnego studio. Znanych pod marką Wizerunek Profesjonalisty i wychodzących spod ręki Tomasza Puchalskiego, założyciela i głównego fotografa. Z make-upem Ani Jajkiewicz 🙂
Co można kupić?
W prostocie siła. Proponujemy wobec tego nasze klasyczne pozycje z fotograficznego menu:
- 1 portret biznesowy, często nazywamy „ekspresowym zdjęciem do CV, na Linkedin, www”
- pakiet dwóch zdjęć biznesowych, w sytuacji gdy jedno dobre zdjęcie to za mało
- ekonomiczny i bardzo popularny pakiet trzech zdjęć biznesowych (zazwyczaj są to 3 różne stylizacje)
Czy kupię dokładnie to samo co poza promocją #blackfriday?
Oczywiście. Każdy wychodzący z naszego studio portret to efekt pracy profesjonalnej makeupistki, która przygotowuje naszego Klienta (Panów i Panie) do sesji zdjęciowej, oraz zdjęć wykonywanych przez fotografa Tomasza Puchalskiego. W studio na Al. Róż 8 w Warszawie.
Wybrane ujęcia poddawane są retuszowi portretowemu w Photoshopie, a gotowe zdjęcia przekazywane w pełnej rozdzielczości wraz z prawami majątkowymi. W naszym serwisie publikujemy wybrane, dotychczasowe prace.
Czy są małe literki, a jeśli tak, to gdzie?
Są. Ale niegroźne. Musimy nałożyć pewne ograniczenia na promocję, bo choć zgadzamy się z ideą kupowania tanio i dobrze, nie może aż tak dobrze być zawsze. Oto ograniczenia jakie wymyśliliśmy:
- vouchery na wybraną ilość zdjęć z limitowanej serii „blackfriday edyszyn” można zamawiać od piątku 23 listopada 2018 do końca poniedziałku 26 listopada 2018 (Cyber Monday)
- podczas składania zamówienia, pobierać będziemy standardową opłatę rezerwacyjną w wysokości 100 zł, do rozliczenia z opłatą za wybraną sesję
- podczas składania zamówienia będziemy ustalać termin realizacji vouchera czyli konkretną datę i godzinę sesji
- vouchery można będzie realizować od 1 grudnia 2018 do 28 lutego 2019
- opłata rezerwacyjna przepada jeśli posiadacz vouchera nie pojawi się na sesji w umówionym terminie. Można zmienić termin jeden raz (wiemy, że istnieją wypadki losowe, na które nikt nie ma wpływu), min. na 24h przed pierwotną rezerwacją
- promocją nie są objęte rezerwacje dokonane przed terminem 23 listopada 2018.
To jakie są te lepsze ceny, hę???
Już, cierpliwości. Zbudowaliśmy ceny #blackfriday edyszyn z założeniem, że należy zachować rozsądek, nie szaleć bo nasz cennik standardowy jest już bardzo przystępny i przyzwoity. Ale ma być taniej to będzie.
Ceny #blackfriday:
- 1 portret (z make-up, retuszem portretowym i prawami): 330 zł brutto
- pakiet dwóch zdjęć (jw.): 530 zł brutto
- pakiet trzech zdjęć (jw.): 680 zł brutto
Oczywiście wystawiamy faktury z 23% podatkiem VAT
Jak mogę zamówić voucher #blackfriday edyszyn?
Prosimy w okresie obowiązywania promocji (23-26 listopada 2018) pisać do nas na adres: [email protected]. Zwrotnie wymienimy się informacjami niezbednymi do przygotowania i przesłania vouchera w postaci elektronicznej, ustalenia terminu sesji, etc.
Zawsze (!) można do nas dzwonić na numer: +48 662 222 232. O ile nie jadę metrem, na rowerze lub nie robię zdjęć, zawsze odbieram, a przynajmniej oddzwaniam. Warto po nieodebranym telefonie wysłać mi krótkiego sms-a. Na pewno odpiszę, oddzwonię.
Zostań posiadaczem limitowanego vouchera #blackfriday edyszyn. Warto 🙂
NG-Poland Angular 2017 czyli konferencja na „A” z plusem. Dużym!
W anglosaksońskiej szkole dostać „A” oznacza tyle co nasza szóstka. Za wybitne osiągnięcia, odpowiedź, test. „A” było najcześciej przeze mnie fotografowaną literką w ostatni wtorek.
Wszystko za sprawą Darka Kalbarczyka i zespołu NG-Poland, którzy to po raz drugi zorganizowali konferencję poświęconą Angularowi. Co to jest – kto wie, to wie, kto nie wie, niech się szybko uczy, bo wszystko wskazuje na to, że to jeden z hitów języków programowania.
Mogę się oczywiście mylić, jestem w końcu tylko fotografem, ale… po raz drugi widziałem na sali i w kuluarach ok. 700 ludzi spędzających bite 10 godzin na słuchaniu wykładów i prezentacji poświęconych programowaniu właśnie w tymże Angularze.
10 godzin. Bez wychodzenia o 16 – bo pociąg, bez ociągania z powrotem na salę po przerwie z pysznymi kanapkami (był dla mnie nawet pyszny humus, brawo Darek!), bez Fejsa na komórce bo nudy.
Pisałem o tym już rok temu, melduję, że w tym roku robiło to na mnie jedynie jeszcze większe wrażenie. Co jeszcze? Tłumy na stoiskach sponsorów – firm zatrudniających programistów. Toczyła się między nimi walka na gadżety, nagrody w konkursach, oprawę stoiska.
Bo podobno mamy rynek informatyka. Tak mi się wydaje. To dla nich stwarza się takie miejsca pracy jak w Codewise w Krakowie, jeśli wierzyć ich filmowej prezentacji. Dlaczego nie? Wierzę, że nie każda firma musi przypominać klasyczną korpo–fabrykę z tego czy innego „Mordoru” (©Rafał Ferber!).
Rangę imprezy, rosnące znaczenie i wagę dla branży NG-Poland podkreśliło wyborem Multikina na miejsce konferencji. Muszę przyznać, że welur, nastrojowe światła, prawdziwa, ogromna sala premierowa oraz świetnie zaprojektowane kuluary z doskonałym wyszynkiem zrobiły swoje.
Było w tym roku naprawdę profesjonalnie i światowo. Wrażenia, podsumowanie, listę światowych prezenterów z tegorocznego eventu możecie znaleźć na pewno na stronie organizatora.
Ja na wydarzenie patrzyłem okiem fotografa, mam nadzieję, że przybliżę je Wam kilkoma kadrami, które prezentuje niżej w galerii. Liczę po cichu, że i za rok będę świadkiem kolejnej, świetnie zorganizowanej NG-Poland Angular 2018. Jeśli tak – na pewno o tym ode mnie usłyszycie.
Co ma zupa do wiatraka, czyli o dniu codziennym fotografa biznesowego :)
Dzisiaj piąteczek, więc wpis będzie odrobinę mniej poważny niż zazwyczaj. Będzie trochę o dolach i niedolach fotografa biznesowego. A dokładnie – o zupie.
Skąd zupa? Co ma zupa do wiatraka? Już tłumaczę. Będą dwie historie, które doprowadzą nas do puenty…
Historia pierwsza…
Podczas rozmowy z potencjalnym Klientem (w skrócie: firma skontaktowała się ze mną z polecenia firmy–matki, otrzymała kosztorys, wszystko idzie dobrze, tymczasem…) otrzymuję zapytanie „czy w ramach sesji otrzymamy również zdjęcia nieretuszowane, te nieudane też?”. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie przekazuję za darmo (sic!) zdjęć bez retuszu, a tym bardziej zdjęć nieudanych.
Dowiaduję się, że „bo jak pracowałam w firmie X, to dostałam 80 zdjęć, co prawda niedobrych ale dostałam…”. To ja dalej swoje, że u mnie jest inaczej, że przekazuję efekt swojej pracy w postaci retuszowanego zdjęcia, najlepszego, wszystkie pozostałe ujęcia są usuwane i pod nimi się nie podpisuje. Finał rozmowy – firma oświadcza, że jednak nie skorzystają z moich usług…
Historia druga…
Sesje biznesowe pod marką „Wizerunek profesjonalisty” realizuje tak naprawdę zespół: ja i jedna z kilku współpracujących ze mną od lat MUA, czyli po naszemu makijażystek. To one dbają o właściwy do zdjęć ze światłem błyskowym make–up, a w przypadku Pań – o fenomenalny makijaż podkreślający urodę i piękno.
Od jednej z nich dowiaduję się, że w pewnej firmie, współpracujący z nią fotograf usłyszał – „proszę Pana, to jest zdjęcie jakie robi Puchalski, proszę zrobić nam takie właśnie”…
Zupa
Czas na zupę 🙂 Przyszło mi do głowy kiedy myślałem o tych dwóch przypadkach powyżej, że paralela do zupy będzie w sam raz:
W historii pierwszej Klient oczekiwał oprócz smacznej zupy podanej w ładnej zastawie również zapakowania i wzięcia na wynos produktów służących do ugotowania wywaru, a w drugiej, tę zupę dał innemu kucharzowi z pomysłem, że ugotuje taką samą. Czego to ludzie nie wymyślą…
Zgłodniałem. Idę na zupę. A Wam życzę cudownego i smacznego weekendu 🙂
Mija kolejny dobry rok studio fotografii biznesowej Wizerunek Profesjonalisty
Rok temu z małym ogonkiem opublikowałem ten post na stronie Wizerunku Profesjonalisty, a dokładnie rok temu – ten na stronie tomasz Puchalski Photography. Dzisiaj bowiem mija równo 12 miesięcy od kiedy rozpocząłem swoją działalność w gościnnych progach Studio Metka na Al. Róż 8.
Pomyślałem, że warto pokusić się o krótkie podsumowanie tego roku. Od razu dodam – dobrego roku dla mnie i jak sądzę zadowolonych Klientów. Zajrzałem do statystyk dostępnych wprost ze źródła katalogów lat 2016 i 2017 oprogramowania Adobe Lightroom i okazało się że…
od 2 sierpnia 2016 do 1 sierpnia 2017 wykonałem dokładnie 630 profesjonalnych portretów biznesowych podczas łącznie 185 sesji. Indywidualnych i tych korporacyjnych, na miejscu u Klienta.
Jak to mówią młodzi – „wstydu nie ma”. Mam nadzieję Drogi Czytelniku, że masz świadomość tego, że każda sesja, każde spotkanie z osobą oczekującą dobrego portretu budowały przez ten rok moje doświadczenie. Moje portfolio i umiejętności. A przecież to już piąty rok mojej działalności na polu portretu biznesowego…
Zanim więc zlecisz sesję swoją czy firmową koleżance co zaczęła „robić zdjęcia biznesowe” lub fotografowi, którego podstawowe portfolio to akty lub zdjęcia ślubne, podeślij zapytanie ofertowe również do mnie. Będzie przynajmniej okazja do porównania ofert, że o szansie na uniknięcie katastrofy nie wspomnę 🙂
A ja, zaczynam kolejny, mam nadzieję udany rok na Al. Róż 8. Cieszę się na możliwość spotkania i okazji do zrobienia najlepszego portretu. Biznesowego. Do zobaczenia.
Włosy a portret biznesowy…
Wpis dotyczy kobiecego portretu biznesowego i będzie dzisiaj poświęcony w całości jednemu z istotnych elementów stylizacji – włosom. Bo kiedy się zastanawiam nad tym, co najbardziej wpływa na ostateczny efekt zdjęcia profesjonalnego, to na pierwszy plan wysuwają się właśnie włosy.
Powtórzę – dzisiaj wpis poświęcony w całości kobiecemu portretowi. Z mężczyznami w 90% jest tak, że albo mają je krótkie albo nie mają ich wcale. Stopień trudności 1/10 🙂
Co innego z płcią piękną. Z mojego doświadczenie setek sesji kobiecych, najwięcej czasu poświęcamy wcale nie na dobór koszuli, żakietu czy sukienki, ale ustaleniu „co robimy z włosami”.
W czwartek na sesji była Pani Natalia i na jej przykładzie mogę pokazać, jak włosy, ich ułożenie, spięcie albo pozostawienie wpływają na efekt końcowy.
Osobiście jestem zdania, że włosy nie powinny dominować w portrecie profesjonalnym. Częste zakusy aby (niejednokrotnie piękne, gęste i ciemne włosy) „poszły do przodu” kończą się tym, że stylizację biznesową (żakiet, marynarka, koszula, etc.) zasłaniają w całości te pukle, loki i warkocze.
Dygresja – o ile piękne włosy w portrecie luźnym, prywatnym i romantycznym są bardzo ok, mogą zasłaniać pół twarzy, być zburzone, mokre, itd. – o tyle w portrecie biznesowym są po prostu częścią stroju i stylizacji i muszą być również pro…
Co wobec tego robić? Można jak na zdjęciu powyżej włosy ułożyć za ramionami, z tyłu, albo – jak na zdjęciu po prawej – spiąć. To drugie rozwiązanie dodatkowo rozjaśnia i wyszczupla twarz i jest jednym z moich ulubionych.
Na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie – włosy ciemne są zdecydowanie bardziej dominujące i „trudne” do zagospodarowania w zdjęciu profesjonalnym. Włosy jasne, czasem mogą tak bardzo nie przeszkadzać „z przodu”, nie ma więc reguły „nigdy nic na marynarce”. Czasem, dobrze wygląda i słowiański warkocz…
Ale o nim to jeszcze kiedyś napiszę. Stay tuned.