Kiedy 19-latek wkracza w dorosłe, zawodowe życie…

No może nie tak do końca w zawodowe, bo jeszcze będzie studiował, ale… Ale od początku. 

Mateusza poznałem dobrych parę lat temu na imprezie komunijnej siostry. Specjalnie nawet go nie kojarzę, przyznam się bez bicia – wówczas zaaferowany byłem sesją z uroczą komunistką i sporą, kolorową rodziną do sfotografowania w tym ważnym i uroczystym dniu 🙂

Kiedy kilka dni temu dostałem sms-a od Lidki, Mamy bohatera niniejszego wpisu z pytaniem o dostępny termin sesji pakietowej pomyślałem przede wszystkim, że to strasznie fajnie jak wracają do mnie „starzy” Klienci. 

A Lidzię mogę nawet nazwać, „starzy znajomi, niemal przyjaciele”. Sama skorzystała kiedyś z moich usług, co nie zmienia oczywiście faktu, że sesja dla 19-latka to niezłe wyzwanie.

Z krótkiego wywiadu wynikało, że Mateusz zaczyna sporo publikować na stronach/magazynach poświęconych grom komputerowym i potrzebuje po prostu dobrego zdjęcia towarzyszącego swoim artykułom.

Pierwsze zdjęcie zrobiliśmy w stylu „Wizerunku profesjonalisty” – zawodowo, bez udziwnień, profesjonalne. Z przeznaczeniem i na Linkedin i do dyplomu ze studiów jak będzie trzeba. 

Kolejne dwa (pakiet to 3 zdjęcia, zawsze staram się zrobić je różnorodne) wymagały inwencji a wręcz sporej zmiany. Uznałem, że zdjęcia Mateusza na portalu dla geeków nie mogą być ani sztywne, ani zbyt formalne, w marynarce.

Jakie zrobiliśmy kolejne dwa portrety? Przekonajcie się sami 🙂 A Mateuszowi i najlepszej Mamie dziękuję za zaufanie. Niech się Wam dobrze dzieje!

Jak chcesz zdjęcie na rowerze, przyjedź na Gassy. Po profesjonalny portret biznesowy zapraszam na Al. Róż 8 :)

Mariusza spotkałem na projekcie w T-Mobile. Dawno temu. Rok temu podczas treningu na „słynnych”, „kultowych” Gassach. Na zdjęciu wyżej jesteśmy trochę zziajani, trochę zmoczeni przez przelotny deszczyk, ale szczęśliwi. Zdjęcie zrobione chińskim GoPro, jakość pasująca do okoliczności, amatorska, luźna, bez spiny.

Ważniejsza jest ta radocha jaka od nas bije, bo wiecie – nie ma nic fajniejszego niż „polatać” na rowerze z kumplami, po Gassach, do Warki czy jeszcze dalej, do Kazimierza i z powrotem 🙂

To jednak jest ta prywatna, poza zawodowa strona Mariusza. Tu może wyglądać jak sobie tylko życzy, w kasku, w sandałach, w zasadzie – dowolnie.

Co innego kiedy się jest „Head of Digital CX Marketing – Continental Europe at Capgemini FS„, nie ma tutaj miejsca na amatorszczyznę.

I wiecie co? Okazało się, że jest 🙂

Zanim wczoraj zrobiliśmy z Mariuszem jego nowe fotki, posługiwał się tym oto zdjęciem poniżej. Sam je zrobił. Wklejał do CV. Używał jako profilowego na Linkedin. Aż trudno uwierzyć, prawda?

W tym miejscu serdecznie dziękuję mu za zgodę na jego publikację. Chciałem od dawna zestawić profilowe „przed i po”, i w końcu mam Klienta, który ma do siebie dystans a zarazem zna swoją wartość.

Dzięki Mariusz – może dzięki temu, damy wyraźny sygnał tym wszystkim, którzy uważają, że profesjonalne zdjęcie biznesowe można zrobić samemu. Telefonem. W łazience albo na tle paprotki w salonie. 

Zdjęcie owszem, da się zrobić. Ale z profesjonalnym portretem biznesowym nie ma nic wspólnego…

Sama sesja bohatera mojego wpisu przebiegła wzorowo. Mariusz przede wszystkim przyszedł po fryzjerze, cera po plenerowych aktywnościach (wiecie, modne triathlony są grane) opalona i zdrowa, a uszyte na miarę garnitur, koszule a nawet krawat dopełniały całości.

Ania Jakacka zadbała o perfekcyjny make–up, a ja o kilka świetnych ujęć. Z takim modelem to było łatwe. Serio. Mariusz od dzisiaj ma kilka różnych ujęć, które może zawodowo używać w prezentacjach, ofertach składanych topowym europejskim klientom.

Bez wstydu. W końcu ma zdjęcia, które dorównują jego zawodowej pozycji, inteligencji, wartości. Warto było chwilę poczekać.

Na koniec jeszcze krótka recenzja, jaką już wczoraj Mariusz był łaskaw napisać. A w niedzielę, znowu się spotkamy na rowerze, tym razem w planie trasa ok. 167 km w tlenie 🙂

Wspaniała sesja która tak szybko minęła że nawet nie zdążyłem się zorientować że trwała ponad 1.5h. Rezultaty są bardziej niż wyśmienite i wiem że mam takie zdjęcia które mogę śmiało używać w każdych biznesowych sytuacjach. Oczywiście są dużo lepsze od zdjęcia mojego szefa i jego szefów którym śmiało polecę Tomka i jego profesjonalne sesje. Zachęcam tych którzy się wahają aby jak najszybciej się umówili. Mariusz Wierciński, maj 2017

Fotograficzna sesja biznesowa po angielsku? Dlaczego nie :)

Miałem wczoraj prawdziwą przyjemność gościć w studio Państwa Lewandowskich. Nie tych obecnie najsławniejszych na świecie, ale zapewniam Was – niemniej sympatycznych i fajnych.

Ted Lewandowski,  mój „model” to Amerykanin, wykładowca i autor wielu książek językowych i historycznych. Sesja odbywała się po angielsku. Dzisiaj rano kiedy patrzę na dorobek Pana Tadeusza, w tym książkę „ANGIELSKI PO ANGIELSKU: JAK ZROZUMIEĆ I POKONAĆ BŁĘDY WYNIKAJĄCE Z INTERFERENCJI JĘZYKA POLSKIEGO” robi mi się trochę ciepło.

Bo wiecie, niby się zna ten angielski i poza samą sesją, pogadaliśmy chwilę i nawet sobie trochę pożartowaliśmy, ale to jednak „Profesor od Anglika” się okazał 🙂 Na szczęście obyło się bez większych wpadek i zacięć językowych.

Sama sesja miała za zadanie dostarczyć dwa zdjęcia, skończyło się na większej ilości. Po początkowym stresie, naturalnym dla wszystkich osób, które stają przed zestawem lamp w ciemnym pudełku jakim jest studio na Al. Róż 8, poszło nam fenomenalnie.

Ted pozował, ja zagadywałem o prezydenta USA i robiłem zdjęcia, Pani Marzena pomagała nam w selekcji. Umalowała cudnie Ania Jakacka. Praca zespołowa. Efekty – sami możecie ocenić… Zapraszamy, sesji po angielsku też się nie boimy 🙂

 

Ekspresowy portret biznesowy. Kiedy skromna forma może być tak bardzo udana :)

Pani Karolina na sesję „Ekspresowe zdjęcie do CV/Linkedin” umówiła się mailowo, z kilkudniowym wyprzedzeniem. Dzisiaj o 9:30, jeszcze wtedy w zimnym deszczu na Al. Róż pojawiliśmy się niemal o jednej porze: Pani Karolina, Ania Jakacka i ja.

Ok. 10:10 Ania skończyła swoje czary–mary i mogłem przystąpić do swojej części sesji. Ten cudowny portret obok prawdopodobnie jest tak fajny ze względu na jedno uzgodnienie jakiego wspólnie dokonaliśmy – co robimy z włosami. 

Ułożone zostały w taki właśnie sposób i tadam, od tej chwili wszystko poszło jak z płatka. A co o samej sesji pisze Pani Karolina? Sami zobaczcie, ja się jeszcze czerwienię z dumy 🙂

Sesja u Pana Tomasza jest po prostu magiczna! W studiu panuje przesympatyczna atmosfera pozwalającą swobodnie poczuć się przed obiektywem. Pełen profesjonalizm, ogromna wiedza i przydatne wskazówki pana Tomasza sprawiły, że efekt końcowy jest bardzo zadowalający! Z całego serca dziękuję i polecam!!!

Idzie wiosna. Robi się cudownie. Przyjdź na Al. Róż 8 i pokaż te dobre emocje i energię na profesjonalnym zdjęciu do CV, Linkedin, strony WWW.

Nigdy nie wiadomo, być może odmieni to Twój zawodowy los? Kto wie 🙂 Zapraszamy…

 

Kiedy dobry baner wcale nie jest taki zły :)

Pamiętacie poprzedni wpis o pięknej szarości? O tym jak się fajnie „czyta” portret na neutralnym, szarym tle? No właśnie, to dzisiaj Wam opowiem o sesji, w której za tło z sukcesem posłużył baner firmowy. I trochę szarości, bo już taki uparty jestem 🙂

Na sesję Pana Michała i Adama umówiliśmy się po wymianie kilku maili. Branża, w której działają bohaterowie dzisiejszej sesji stawia przed zdjęciami określone wymagania. Tak się dowiedziałem od Pana Michała.

Miało być dzisiaj na Al. Róż inaczej niż zazwyczaj. Być może „kolorowo”. Sam do końca nie wiedziałem jak, choć gdzieś tam w głębi duszy stawiałem na to, że jak zrobimy po prostu dobry portret, to reszta nie będzie nam przeszkadzać.

Po bardzo szybkiej burzy mózgów (cała sesja zajęła nam mniej niż godzinę z make–upem i wyborem zdjęć do obróbki) postawiliśmy na ujęcie, w którym oprócz mojej ulubionej szarości również weźmie udział baner reklamowy. 

Efekt w 100% zadowolił moich dzisiejszych Klientów. Nie mogło być lepiej. Przecież dokładnie o to chodzi – ja realizując sesje zdjęciowe mogę jedynie pomóc w budowaniu wizerunku. Zawodowego, profesjonalnego, biznesowego. 

A jeśli na dodatek ja również jestem zadowolony – tym lepiej. Tak było dzisiaj. Choć w pierwszym odruchu na hasło „zdjęcie na tle banera reklamowego” uciekam jak najdalej, dzisiaj poszło nam świetnie. Jestem zadowolony.

Jutro wracamy do naszej nobliwej szarości, tylko o banerach będę od dzisiaj myślał jakby cieplej. A Panom Michałowi i Adamowi życzę samych sukcesów w budowaniu biznesu! I mam nadzieję do zobaczenia ponownie… 

Francja, elegancja – czyli o szarości w portrecie biznesowym

Do dzisiejszego wpisu zainspirowała mnie wczorajsza sesja Pana Marcina. Jego portret otwiera ten post. Jest dużo pięknej szarości, Pan Marcin i znowu piękna szarość. 

Tak sobie pomyślałem, że robi się z niej (szarości) pewien charakterystyczny trademark portretów „Wizerunek profesjonalisty”. Oczywiście nie wszystkich, ale jak się popatrzy na zdjęcia w galerii, większość ma szare tło.

Zdarza się jednocześnie, że czasem przychodzi do mojego studio na Al. Róż 8 Klient, który oczekuje czegoś spektakularnego. W sensie innego. Tła innego niż szare. Czasem nawet biurowca, szkła i fototapety. Serio 🙂

Dlaczego uważam, że szare, proste tło jest mimo wszystko najlepsze? Pomijam oczywiście sytuacje, gdy podczas sesji korporacyjnej można wykorzystać jasną, fajną biurową przestrzeń i zrobić zupełnie inne zdjęcia niż w studio.

Szare tło jest neutralne. Jest eleganckie. Dodaje powagi i prestiżu. A co najważniejsze – pozwala uwypuklić twarz osoby fotografowanej. Oko widza nie szuka w tle niczego, skupia się na oczach sportretowanej osoby.

Bo to jest właśnie moje zadanie. Wykonać dobry, świetny, najlepszy portret profesjonalisty. Portret. Nie zdjęcie o butach, ubraniu, pasku czy zegarku. Takie zdjęcia w „Vogue”, „Harper’s Bazaar” czy „Twoim Stylu”. 

W studio na Al. Róż 8 tworzymy portrety na Linkedin, do CV, na firmową stronę firmową. Im więcej na obrazku – tym gorzej. Stąd elegancka szarość spisuje się najlepiej. Proszę nam zaufać. Zapraszam.

Ekspresowy portret biznesowy nie oznacza „byle jak”. Przynajmniej nie u nas :)

Pani Paulina zadzwoniła do nas w poniedziałek, zależało jej na bardzo szybkim terminie, umówiliśmy sesję „jedno zdjęcie, ekspresowe” na dzisiaj (wtorek), na godz. 9:30.

O 9:35 w studio na Al. Róż 8, make–up zaczęła robić nieoceniona Ania Jakacka.

O godz. 11:11 wysłałem do Pani Pauliny maila z gotowym, wyretuszowanym i przygotowanym w dwóch rozdzielczościach portretem. Ba, również w wersji „poziomej” i „pionowej”, lepszej do wklejenia do CV.

Ekspres. Świetne zdjęcie. Pani Paulina zadowolona. Czy może być lepiej? Ps. ten wpis też powstał ekspresowo. Jakoś tak dzisiaj wszystko szybko 🙂

Od katastrofy do super zdjęć na stronę kancelarii notarialnej. Case study :)

Projekt wykonania zdjęć do budowanej strony www Kancelarii Notarialnej Pani Ani Majchrzak, zapamiętam na długo. Może nawet jak to mówią „na zawsze”, oczywiście pod warunkiem, że z wiekiem pamięć mi się nie pogorszy 🙂

Ponieważ Pani Ania była tak miła, że zechciała się podzielić z Wami swoją historią, pozwólmy może opowiedzieć o tej szczególnej sesji głównej bohaterce.

Ja tylko tytułem wprowadzenia dodam, że „akcja” tego dramatu dzieje się we wnętrzach kamienicy na Nowowiejskiej, w przestrzeniach świeżo urządzonej kancelarii notarialnej – mogę śmiało powiedzieć – z klasą i smakiem, zawodowo. 

Aha, ważna rzecz – dwa czy lata wcześniej Pani Ania przyszła na zdjęcia studyjne, chyba jeszcze wtedy do naszego studio na Solcu.

Oddajemy głos Pani Ani, zaczynamy… 🙂

„Najważniejsza sesja fotograficzna mojego życia zapowiadała się tragicznie. Opuściłam salon uznanego warszawskiego fryzjera ze łzami w oczach! To co znajdowało się na mojej głowie nadawało się może na sesję do ostatniej strony Faktu ale z pewnością nie na sesję do strony internetowej mojej kancelarii!

Mina Pana Tomka i przybyłej z nim Pani Agnieszki makijażystki tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu, że twór na mojej głowie niewiele miał wspólnego z fryzurą biznesową.

Wszystko było gotowe, termin sesji od dawna umówiony, a ja z wielkim kokonem na głowie i rozmazanym od łez makijażem kompletnie nie byłam w stanie wykrzesać z siebie odrobiny uśmiechu.

Pan Tomek okazał się na szczęście nie tylko rewelacyjnym fotografem (wszakże z tej strony znałam go już od dawna) ale także osobą potrafiącą rozśmieszyć nawet sfrustrowaną i zapłakaną kobietę.

Pani Agnieszka wyjęła ze swojego wielkiego kufra niezliczoną ilość kosmetyków, zamieniając wnętrze mojej kancelarii w salon fryzjersko – kosmetyczny. Pozbyłyśmy się mojej makabrycznej fryzury, uczesała mi piękny warkocz i zrobiła perfekcyjny makijaż. Wszystko w ramach sesji fotograficznej Pana Tomka.

Oczywiście sesja się odbyła a jej efekty jak zwykle w przypadku Pana Tomasza okazały się rewelacyjne, mimo pracy w ekstremalnych warunkach. Pan Tomek nie tylko jak zawsze świetnie wykonał swoją pracę lecz tym razem również zapobiegł totalnej katastrofie. Dziękuję bardzo!”

Dodając dwa słowa ze swojej strony, chciałbym podkreślić, że poza moimi skromnymi umiejętnościami „rozpuszczania” niedobrych emocji, nic by z tego nie wyszło gdyby nie genialna praca Agnieszki Wybierek (cierpliwie czesała kokon aż pojawiły się znowu piękne, słowiańskie włosy naszej modelki).

Trzeba koniecznie wspomnieć o udziale Pana Darka, męża, który wysyłał w stronę naszej ekipy tysiące fal optymizmu i ciepłego wsparcia oraz „last, but not least” – samej bohaterki naszej sesji. Przecież to tak naprawdę u Pani Ani musiało to ciepło i radość zagościć w oczach, głowie – nie da się pozować z wiecie-czym w oczach 🙂

 

Zaczęło się jak u Hitchcocka, trzęsieniem Ziemi, zamiast świetnej fryzury czymś na kształt Ksenomorfa z Obcego, a skończyło na szczęście super fajnymi zdjęciami, które od tamtego czasu pracują na rzecz działalności zawodowej Pani Ani. 

I tak na koniec – o nie właśnie chodziło. O zawodową stronę www prezentującą ofertę kancelarii notarialnej. Merytoryczną i pełną ważkich treści. Jednocześnie osobistą, spersonalizowaną, okraszoną dobrymi zdjęciami Pani Notariusz.

To nam się udało w 100%. Dziękuję za możliwość bycia częścią tego udanego projektu, polecam się na przyszłość.

 

Profesjonalne zdjęcie portretowe prawnika. Na Linkedin. Proszę bardzo.

Pan Krzysztof tak napisał o naszej sesji:

„Bardzo polecam, wiele osób już polecało mi, aby zrobić zdjęcie biznesowe u Pana Tomasza i nie zawiodłem się. Sesja przebiegła sprawnie, Pan Tomasz jest konkretny, dobrze doradzi, jak się ustawić, pomoże wybrać właściwe zdjęcie, ogólnie super. Dziękuję za zdjęcie i pozdrawiam”.

Bardzo nam miło. To właśnie robimy – szybko i skutecznie pomagamy wykreować fotograficzny wizerunek profesjonalisty. Inaczej mówiąc – robimy zawodowe portrety do wykorzystania na Linkedin (do CV, stron WWW kancelarii i firm).

Dzisiaj krótko, korporacyjna sesja na Domaniewskiej czeka 🙂 

Po dobre zdjęcia biznesowe warto przyjechać i z Londynu. Do Wizerunku Profesjonalisty, oczywiście :)

Pani Agnieszka na swoją sesję biznesową umówiła się chyba w lutym. Pamiętam, że wtedy rezerwacja terminu kwietniowego wydawała mi się czymś dość abstrakcyjnym, a sama sesja odległym wydarzeniem.

Nie pierwszy raz czas upłynął błyskawicznie, i ani się spostrzegłem, a w studio na Al. Róż 8 pojawiła się Pani Agnieszka. Make-upem zajęła się niezawodna Ania Jakacka, a potem przyszedł czas na nasze fotograficzne działania. 

Efektem tej niezwykle miłej i efektywnej sesji są 4 portrety, które można zobaczyć tutaj. Cztery różne wizerunki Pani Agnieszki – bardzo formalne i bardzo ciepłe, wręcz intymne. Lubię takie sesje, lubię mieć do czynienia z takimi osobami jak Pani Agnieszka. 

A kiedy przyszło do płacenia za usługę, myślę, że najbardziej dało się odczuć komfort i konkurencyjność naszych cen versus Londyn. Zapraszamy kolejnych europejczyków do skorzystania z naszych profesjonalnych a przy tym niedrogich usług 🙂