Miałem wczoraj prawdziwą przyjemność gościć w studio Państwa Lewandowskich. Nie tych obecnie najsławniejszych na świecie, ale zapewniam Was – niemniej sympatycznych i fajnych.
Ted Lewandowski, mój „model” to Amerykanin, wykładowca i autor wielu książek językowych i historycznych. Sesja odbywała się po angielsku. Dzisiaj rano kiedy patrzę na dorobek Pana Tadeusza, w tym książkę „ANGIELSKI PO ANGIELSKU: JAK ZROZUMIEĆ I POKONAĆ BŁĘDY WYNIKAJĄCE Z INTERFERENCJI JĘZYKA POLSKIEGO” robi mi się trochę ciepło.
Bo wiecie, niby się zna ten angielski i poza samą sesją, pogadaliśmy chwilę i nawet sobie trochę pożartowaliśmy, ale to jednak „Profesor od Anglika” się okazał 🙂 Na szczęście obyło się bez większych wpadek i zacięć językowych.
Sama sesja miała za zadanie dostarczyć dwa zdjęcia, skończyło się na większej ilości. Po początkowym stresie, naturalnym dla wszystkich osób, które stają przed zestawem lamp w ciemnym pudełku jakim jest studio na Al. Róż 8, poszło nam fenomenalnie.
Ted pozował, ja zagadywałem o prezydenta USA i robiłem zdjęcia, Pani Marzena pomagała nam w selekcji. Umalowała cudnie Ania Jakacka. Praca zespołowa. Efekty – sami możecie ocenić… Zapraszamy, sesji po angielsku też się nie boimy 🙂