NG-Poland Angular 2017 czyli konferencja na „A” z plusem. Dużym!

W anglosaksońskiej szkole dostać „A” oznacza tyle co nasza szóstka. Za wybitne osiągnięcia, odpowiedź, test. „A” było najcześciej przeze mnie fotografowaną literką w ostatni wtorek.

Wszystko za sprawą Darka Kalbarczyka i zespołu NG-Poland, którzy to po raz drugi zorganizowali konferencję poświęconą Angularowi. Co to jest – kto wie, to wie, kto nie wie, niech się szybko uczy, bo wszystko wskazuje na to, że to jeden z hitów języków programowania. 

Mogę się oczywiście mylić, jestem w końcu tylko fotografem, ale… po raz drugi widziałem na sali i w kuluarach ok. 700 ludzi spędzających bite 10 godzin na słuchaniu wykładów i prezentacji poświęconych programowaniu właśnie w tymże Angularze.

10 godzin. Bez wychodzenia o 16 – bo pociąg, bez ociągania z powrotem na salę po przerwie z pysznymi kanapkami (był dla mnie nawet pyszny humus, brawo Darek!), bez Fejsa na komórce bo nudy.

Pisałem o tym już rok temu, melduję, że w tym roku robiło to na mnie jedynie jeszcze większe wrażenie. Co jeszcze? Tłumy na stoiskach sponsorów – firm zatrudniających programistów. Toczyła się między nimi walka na gadżety, nagrody w konkursach, oprawę stoiska. 

Bo podobno mamy rynek informatyka. Tak mi się wydaje. To dla nich stwarza się takie miejsca pracy jak w Codewise w Krakowie, jeśli wierzyć ich filmowej prezentacji. Dlaczego nie? Wierzę, że nie każda firma musi przypominać klasyczną korpo–fabrykę z tego czy innego „Mordoru” (©Rafał Ferber!). 

Rangę imprezy, rosnące znaczenie i wagę dla branży NG-Poland podkreśliło wyborem Multikina na miejsce konferencji. Muszę przyznać, że welur, nastrojowe światła, prawdziwa, ogromna sala premierowa oraz świetnie zaprojektowane kuluary z doskonałym wyszynkiem zrobiły swoje. 

Było w tym roku naprawdę profesjonalnie i światowo. Wrażenia, podsumowanie, listę światowych prezenterów z tegorocznego eventu możecie znaleźć na pewno na stronie organizatora.

Ja na wydarzenie patrzyłem okiem fotografa, mam nadzieję, że przybliżę je Wam kilkoma kadrami, które prezentuje niżej w galerii. Liczę po cichu, że i za rok będę świadkiem kolejnej, świetnie zorganizowanej NG-Poland Angular 2018. Jeśli tak – na pewno o tym ode mnie usłyszycie. 

©tomaszpuchalski.com

Zdjęcie 1 z 40

Fotografia eventowa – kiedy biznes łączy się z odrobiną dobrej zabawy :)

Fotografia eventowa, reportaż z imprezy firmowej – to klasyczna okoliczność kiedy można być uczestnikiem wydarzenia łączącego element biznesowy z całkiem sporą dozą luzu i dobrej zabawy. 

Miałem ostatnio przyjemność fotografować prezentacje technologii AR/VR partnerów firmy Microsoft – bardzo kameralną imprezę zrealizowaną w przytulnych wnętrzach „Labour Cafe” na Tamce. 

Dla mnie, kiedyś człowieka z IT a dzisiaj osoby, która lubi gadżety i stara się śledzić trendy nowych technologii, świat wirtualnej rzeczywistości jest zupełnie obcy.

Jakoś przeczuwam, że to przyszłość, że coraz więcej będzie jej w naszym życiu, ale co innego przeczuwać, co innego założyć gogle i spróbować samemu. To jeszcze przede mną. Choć jak widać na załączonych migawkach z imprezy, chętnych i odważnych nie brakowało.

Od strony zawodowej – event, konferencja czy prezentacja firmowa – dla fotografa to zawsze wyzwanie. Trzeba być jak najbardziej nieobecnym i przeźroczystym, z drugiej strony trzeba przecież zarejestrować wszystkie ważne wydarzenia imprezy.

To trudne, ale stanowi miłą odmianę od fotografii portretowej, studyjnej. Każde zaproszenie na event traktuje jako okazję do spotkania nowych, ciekawych osób, a często też – mogę się czegoś nowego dowiedzieć. Jak w przypadku tego spotkania z Microsoftem i jego partnerami 🙂