Jak się ogląda niektóre zdjęcia będące wynikiem firmowej sesji biznesowej to wydaje się, że jedynym kryterium wyboru fotografa była cena. Kupować najtaniej jest bardzo przyjemnie, ale… jak mawiała moja Babcia „tanie mięso psi jedzą”.
Od razu zaznaczam, że wg mnie cena usługi w ogóle nie jest miarodajnym kryterium jej jakości. Zdarzają się przypadki bardzo dobrego serwisu za małe pieniądze i bardzo miernego za duuże budżety.
Miałem przyjemność fotografować Pana Prezesa pewnego Banku SA, i podczas ustalania warunków realizacji sesji Panie z Działu Komunikacji & PR kilka razy dopytywały czy moje stawki są w złotówkach i czy nie ma gdzieś ukrytych kosztów.
Bo wcześniej fotografował Pan Znany Fotograf i przyzwyczaił Bank do zupełnie innych cen. Sesja się udała, i ja i Pan Prezes byliśmy z niej bardzo zadowoleni. Okazało się, że da się zrobić profesjonalne zdjęcia za sporo mniejsze pieniądze, dla mnie zresztą bardzo przyzwoite.
Co wobec tego powinno być podstawą oceny czy dany fotograf zrobi w Waszej firmie udane zdjęcia? Odpowiedź wcale nie jest łatwa, ponieważ…
Kto zamawia usługi fotografa?
Z setek zapytań o sesje firmowe mogę wyciągnąć następujące wnioski: najczęściej zapytania napływają od osób na stanowisku „Asystentka”, potem „Marketing”, a w dużych firmach „Komunikacja, PR”. W tym też kierunku zwiększa się kompetencja osób dopytujących o wykonanie zdjęć.
Z tym dopytywaniem też bym nie przesadzał, bo najczęściej otrzymuje się zapytanie (wysłane hurtowo na wiele adresów) i w 99% przypadków nawet nie wraca po wysłaniu oferty choćby „Dziękujemy za złożenie oferty”, „Nie wybraliśmy Państwa firmy”, itd. Ale takie życie, nie ma się co obrażać.
Zadaję sobie tylko pytanie, jak oferty są oceniane, czy ktokolwiek zadaje sobie trud zapoznania się z jej treścią, czy tylko patrzy na ostatnią tabelkę z cenami? Zaryzykuje, że chyba niestety tak się dzieje. A przecież konkurs ofert nie dotyczy zakupu hurtowego długopisów tylko wizerunku Kadry Zarządzającej i Pracowników firmy…
Wszyscy ochotnicy zginęli pod Stalingradem
Czasem odnoszę takie wrażenie podczas sesji firmowych, że poza nielicznymi wyjątkami, wszyscy przychodzą na plan zdjęciowy jak na ścięcie. Część nastawienia może wynikać z powodów opisanych w artykule „Przychodzi Baba do fotografa„, część z innych, nieznanych mi powodów.
Fotograficzna sesja firmowa to wyzwanie. Organizacyjne, bo trzeba zsynchronizować kalendarze wielu osób, bo trzeba też właśnie ich przekonać i namówić do wzięcia udziału. Jak się pewnie domyślacie, im ktoś wyżej w hierarchii firmowej, tym trudniej o sukces w razie oporu.
Mówcie sobie co chcecie, ale wtedy właśnie najważniejszą z punktu widzenia sukcesu sesji jest… osobowość fotografa. Jeśli ulegnie atmosferze „nie chce mi się”, „ale po co ta sesja”, „przecież to nie ma sensu” to efekty zamieszania będą bardzo słabe. Pieniądze wydane, „maruderzy” dostają do ręki swoje portrety i mogą dalej tkwić w poglądzie, że „a nie mówiłem, nie wychodzę dobrze na zdjęciach”…
Z drugiej strony charyzma i umiejętności zarządzenia oczekiwaniami plus kulturalne ale stanowcze robienie swojej roboty gwarantuje, że tym razem malkontenci będą musieli przyznać, że nie jest najgorzej. Czyli jest bardzo dobrze. Znam to z wielu sesji 🙂
Kto za to wszystko zapłaci?
Powyżej było krótko o scenariuszu „Kiepski fotograf, załoga niechętna do współpracy, słabe zdjęcia”. Czym się to kończy dla firmy? Ano tym, że za jakiś czas znowu jest „akcja” szukamy fotografa, trzeba zrobić zdjęcia biznesowe. Bo chcą z gazety XYZ do wywiadu z Prezesem, bo strona WWW trąci myszką, bo konkurencja ma zdjęcia jak marzenie a my ciągle jakaś partanina…
O ile nie popełni się jeszcze raz błędu z wyborem najtańszej oferty, tym razem może się udać. Sam kilka razy poprawiałem po kimś, kto wcześniej nie dał rady. Tylko – dla firmy oznacza to, że zamiast najtaniej, płaci drugi raz za tę samą usługę.
Polecam naprawdę obiektywnie – zanim zamówisz fotografa do firmy, zapoznaj się z jego referencjami. Poczytaj te firmowe, ale zapoznaj się z treścią tych indywidualnych. Być może dowiesz się o fotografie rzeczy, które zdecydują, że właśnie z nim zechcesz nawiązać współpracę, że jemu oddasz w ręce swój budżet i w pewnej mierze swoje „być albo nie być”.
A mniej górnolotnie – czy z nim osiągniesz sukces i zasłużysz pochwałę od Szefów czy też nie 🙂