Kiedy dostałem maila od Pani Agnieszki, ucieszyłem się bardzo. Kolejna sesja z polecenia, z rekomendacji Tomasza Kempfa. Zresztą, to już kolejna osoba od Pana Tomka, który zaczął kiedyś ten łańcuszek sam korzystając z moich usług…
Po chwili radości, druga myśl była taka – „sesja z polecenia, hmm” – rośnie nieświadomie stres i chęć, żeby wszystko poszło dobrze. Bardzo dobrze. Najlepiej. Żeby nie było wstydu…
Oczywiście dla znajomych znajomych nie robię żadnych specjalnych przygotowań, nie wstawiam „nowych lamp do solarium”, nic z tych rzeczy. Staram się każdą osobę ugościć w studio na Al. Róż 8 podobnie ciepło, profesjonalnie, z pełną uwagą i zadbaniem o efekt końcowy.
Jedyne co na pewno jest inne, to osoba z polecenia jest bardziej znajoma niż nieznajoma. Łatwiej przełamać pierwsze lody w komunikacji, można choćby zacząć od rozmowy na temat polecającego.
Tak też było dzisiaj. A jak nam poszło – zobaczcie sami. Wg mnie – nie przyniosłem Panu Tomkowi „wstydu” 🙂