Dam pracę!

W BNI Power (pozdrawiam przy okazji ekipę super fajnych ludzi, których miałem okazję poznać!) mieliśmy takie powiedzenie, pytanie – „czy jesteś gotowy przyjąć więcej zleceń?”. Jestem. Prowadząc od kilku lat swoje skromne „fotograficzne usługi dla ludności” zdałem sobie dzisiaj sprawę, że o ile może jestem niezłym fotografem, to sprzedawcą jestem żadnym.

A świat z kolei jest pełen kiepskich fotografów (no offence everybody 🙂 z duszą sprzedawcy. Marketingowego i sprzedażowego geniusza, chwilowo bez większych projektów, gotowych „przyjąć więcej zleceń” 🙂

A gdyby tak połączyć siły? Oczywiście wymaga to więcej szczęścia niż znalezienie swojej połówki na Sympatii, ale jak nie spróbuję, to nie będę wiedział czy to możliwe, prawda?

Zanim przejdę do opisu osoby, której poszukuję, poniżej przedstawię – zebrane w 7 punktach wyróżniające cechy mojego biznesu. Jeśli Ciebie to przekona, kupi i rozpali – musisz być moim Departamentem Sprzedaży, w randze Dyrektora oczywiście 🙂 

  1. uznana marka – przynajmniej ta związana z portretem biznesowym czyli „wizerunek profesjonalisty„. Google it. Ostatnio nawet Pan z firmy pozycjonującej strony www musiał przyznać, że 4 miejsce bez ekstra pozycjonowania dla kilku kluczowych dla branży fraz to niezły wynik, nie miał mi co sprzedać… 
  2. solidne portfolio zdjęć i portretów biznesowych. Nie aktów, nie zdjęć jedzenia, nie wnętrz. Nie modelek, nie zdjęć ślubnych. Portretów biznesowych. Zwykłych śmiertelników, który zaufali mi w studio na Solcu, Nowogrodzkiej, Suwak czy ostatnio na Al. Róż. I w dziesiątkach lokalizacji sesji i firmowych. Od razu uwaga – jak się komuś wydaje, że „zdjęcie na szarym tle” robi się samo, bo takie proste… zapraszam do siebie na sesję. Zrozumie ile to wymaga pracy i umiejętności 🙂
  3. rekomendacje i polecenia. Od dłuższego czasu wierzę w to, że dobro wraca. Takie życiowe, karma w sensie. Ale też takie zawodowe. I jak się zrobi coś przyzwoicie, jak mój Klient jest zadowolony z moich usług, to poproszony, chętnie o tym napisze. Najwięcej rekomendacji mam od osób indywidualnych, najmniej od firm i instytucji. Bo te ostatnie, często chciały „żebym coś napisał, a my podpiszemy”. Ja wiem, jestem beznadziejny, ale tak to ja nie mogę, nie chcę… I nie wiem jak Wy – ale idąc na zdjęcia biznesowe, trochę jak do dentysty, chciałbym trafić do miejsca polecanego przez kilka osób, i strach mniejszy i wiara w sukces jakby wzrasta, nieprawdaż?
  4. wiarygodność, wsparcie i backup. Od sierpnia 2016 mam przyjemność współdzielić swoje miejsce pracy z Metka Studio. A oni są gospodarzami kameralnego, klimatycznego studio na Al. Róż 8. Studio, które nie dość, że położone po prostu fenomenalnie, z miejscami parkingowymi o dowolnej niemal porze, to jeszcze od strony technicznej wyposażone we wszystkie sprzęty, gadżety jakich mogę potrzebować  do dowolnej sesji. Jest nawet siodło 🙂 A przy naprawdę dużych projektach, produkcjach w których ja nie mam dużego doświadczenia, wiem, że mogę liczyć na wsparcie Agaty i Pawła Murak.
  5. cennik. Jest prosty, przejrzysty i jako taki oscyluje w dolnych stanach średnich cen w branży. Oczywiście zawsze się znajdzie ktoś kto zaproponuje usługę za połowę mojej stawki, ale wiecie, na to nic się nie poradzi. Gdybym mógł startować w ofertach na ilość pozytywnych opinii, zadowolonych klientów, etc. – pewnie przegrywałbym je dużo rzadziej 🙂 Poza tym, kiedy rozmowa zaczyna się od pytania o rabat, wiem, że „ten ktoś” nie jest do końca zainteresowany wykonaniem dobrego portretu. Bo on jak dobry garnitur czy żakiet, wymaga spokoju przy wyborze materiału, dobrego kontaktu z krawcem, czasu na wykonanie zamówienia i… wiedzy, doświadczenia i talentu rzemieślnika. A to kosztuje…
  6. fotografia polihistoryczna… Szukaj w internetach hasła „człowiek renesansu” trafiłem na to dziwne słowo. Polihistor. Cytuje „Według słów Leona Battisty Albertiego, jest to „człowiek, który potrafi dokonać wszystkiego, na co przyjdzie mu ochota”. Chciałem powiedzieć, że jak będzie trzeba wykonać inne zlecenie fotograficzne niż portret biznesowy czy sesję firmową, to ja jestem taki trochę polihistoryczny 🙂 Nie fotografuje podczas uroczystości kościelnych, bo mam alergię na sztuczne ceremonie i instytucję jako taką, za to chętnie realizuję projekty związane z fotografią rodzinną, zdarza mi się czasem coś pstryknąć w klimatach sportowych, mam na koncie kilka sesji typu life-style z domieszką pasji rowerowej…
  7. kiedy firma potrzebuje ciekawego pomysłu na event firmowy i nie może to być po raz setny strzelanie z łuku, quady czy paintball. Wówczas, otrzymuję zapytania o przeprowadzenie warsztatów z fotografii, czy zabaw związanych z fotografią. Z przyjemnością realizuję i takie projekty. Materiał dydaktyczny i doświadczenie szkoleniowe to spuścizna AFA, która właśnie chyba obchodzi 10 lat od założenia 🙂 A, czasem firmy, działy HR szukają wykonawców do prowadzenia zajęć z fotografii dla pracowników, prowadzenia kółka fotograficznego, etc. – takie rzeczy też się dzieją…

Nie ma co się dalej rozpisywać. Masz z tego co napisałem wyżej wiedzieć, że masz do czynienia z osobą o dużym dorobku, potencjale i nieskromnie powiem, pewnymi juz ważkimi osiągnięciami. Tylko sprzedawcą jestem do.., przepraszam, słabym. 

Osoby zainteresowane współpracą, proszę o maila na adres [email protected]. Myślę, że chciałbym w tym mailu przeczytać „dlaczego właśnie ja”, coś w stylu listu motywacyjnego? Zresztą nie wiem, nie znam się na tym za dobrze. Bo wiecie, jestem głównie skromnym fotografem 🙂