Co ma zupa do wiatraka, czyli o dniu codziennym fotografa biznesowego :)

Dzisiaj piąteczek, więc wpis będzie odrobinę mniej poważny niż zazwyczaj. Będzie trochę o dolach i niedolach fotografa biznesowego. A dokładnie – o zupie.

Skąd zupa? Co ma zupa do wiatraka? Już tłumaczę. Będą dwie historie, które doprowadzą nas do puenty…

Historia pierwsza…

Podczas rozmowy z potencjalnym Klientem (w skrócie: firma skontaktowała się ze mną z polecenia firmy–matki, otrzymała kosztorys, wszystko idzie dobrze, tymczasem…) otrzymuję zapytanie „czy w ramach sesji otrzymamy również zdjęcia nieretuszowane, te nieudane też?”. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie przekazuję za darmo (sic!) zdjęć bez retuszu, a tym bardziej zdjęć nieudanych.

Dowiaduję się, że „bo jak pracowałam w firmie X, to dostałam 80 zdjęć, co prawda niedobrych ale dostałam…”. To ja dalej swoje, że u mnie jest inaczej, że przekazuję efekt swojej pracy w postaci retuszowanego zdjęcia, najlepszego, wszystkie pozostałe ujęcia są usuwane i pod nimi się nie podpisuje. Finał rozmowy – firma oświadcza, że jednak nie skorzystają z moich usług… 

Historia druga…

Sesje biznesowe pod marką „Wizerunek profesjonalisty” realizuje tak naprawdę zespół: ja i jedna z kilku współpracujących ze mną od lat MUA, czyli po naszemu makijażystek. To one dbają o właściwy do zdjęć ze światłem błyskowym make–up, a w przypadku Pań – o fenomenalny makijaż podkreślający urodę i piękno.

Od jednej z nich dowiaduję się, że w pewnej firmie, współpracujący z nią fotograf usłyszał – „proszę Pana, to jest zdjęcie jakie robi Puchalski, proszę zrobić nam takie właśnie”…

Zupa

Czas na zupę 🙂 Przyszło mi do głowy kiedy myślałem o tych dwóch przypadkach powyżej, że paralela do zupy będzie w sam raz:

W historii pierwszej Klient oczekiwał oprócz smacznej zupy podanej w ładnej zastawie również zapakowania i wzięcia na wynos produktów służących do ugotowania wywaru, a w drugiej, tę zupę dał innemu kucharzowi z pomysłem, że ugotuje taką samą. Czego to ludzie nie wymyślą…

Zgłodniałem. Idę na zupę. A Wam życzę cudownego i smacznego weekendu 🙂 

Mija kolejny dobry rok studio fotografii biznesowej Wizerunek Profesjonalisty

Rok temu z małym ogonkiem opublikowałem ten post na stronie Wizerunku Profesjonalisty, a dokładnie rok temu – ten na stronie tomasz Puchalski Photography. Dzisiaj bowiem mija równo 12 miesięcy od kiedy rozpocząłem swoją działalność w gościnnych progach Studio Metka na Al. Róż 8.

Pomyślałem, że warto pokusić się o krótkie podsumowanie tego roku. Od razu dodam – dobrego roku dla mnie i jak sądzę zadowolonych Klientów. Zajrzałem do statystyk dostępnych wprost ze źródła katalogów lat 2016 i 2017 oprogramowania Adobe Lightroom i okazało się że…

od 2 sierpnia 2016 do 1 sierpnia 2017 wykonałem dokładnie 630 profesjonalnych portretów biznesowych podczas łącznie 185 sesji. Indywidualnych i tych korporacyjnych, na miejscu u Klienta. 

Jak to mówią młodzi – „wstydu nie ma”. Mam nadzieję Drogi Czytelniku, że masz świadomość tego, że każda sesja, każde spotkanie z osobą oczekującą dobrego portretu budowały przez ten rok moje doświadczenie. Moje portfolio i umiejętności. A przecież to już piąty rok mojej działalności na polu portretu biznesowego…

Zanim więc zlecisz sesję swoją czy firmową koleżance co zaczęła „robić zdjęcia biznesowe” lub fotografowi, którego podstawowe portfolio to akty lub zdjęcia ślubne, podeślij zapytanie ofertowe również do mnie. Będzie przynajmniej okazja do porównania ofert, że o szansie na uniknięcie katastrofy nie wspomnę 🙂 

A ja, zaczynam kolejny, mam nadzieję udany rok na Al. Róż 8. Cieszę się na możliwość spotkania i okazji do zrobienia najlepszego portretu. Biznesowego. Do zobaczenia.

Nie kupuj kota w worku. A tym bardziej sesji biznesowej…

Powiem to szczerze i otwarcie – nie jesteśmy najlepszym w Polsce studiem fotografii biznesowej. Ani pewnie w Warszawie. Sam znam kilku fotografów, którzy robią świetne zdjęcia i udane, bardzo profesjonalne sesje korporacyjne. 

Ale… też nigdy nikt od nas nie wyszedł niezadowolony. Nie „skrzywdziliśmy” nikogo, po wizycie u nas nikt nie wpadał w depresję i nie trzeba było leczyć z żadnej traumy. Na dodatek – jak napisał nasz Klient, Pan Ziemowit Piesto w rekomendacji na Linkedin:

Szczerze polecam. Jako osoba która nie lubi oglądać swoich zdjęć a pozowanie traktuje jako karę sesja przebiegła szybko, sprawnie i bardzo profesjonalnie. Według mnie usługa jest klasy premium a mimo to cena bardzo niska 🙂

No właśnie, ta cena 🙂 Dla nas w sam raz, dla Was – może być niska. To chyba dobrze, prawda? Idąc tropem ostatnich rekomendacji, dzisiaj dostaliśmy świeżutką od Pani Moniki, bohaterki tego wpisu. Oto co napisała:

Świetna zabawa – zero stresu. Okazało się, że razem z Panem Tomaszem doskonale wiedzieliśmy, jaki efekt chcemy uzyskać. Dużą przyjemność sprawił mi również makijaż Pani Ani – oddałam się całkowicie do dyspozycji wizażystki, czyli przyszłam „sauté” i powiedziałam – może Pani zrobić ze mną co się Pani podoba… Wyszło doskonale.

Nie kupuj kota w worku. Żyjemy w czasach, w których za podobną usługę (zazwyczaj tylko z nazwy) możesz zapłacić i dużo i mało. Za tatuaż, za kawę, za zdjęcie biznesowe.

Nam się wydaje, że jeśli już chcesz poświęcić godzinę lub dwie swojego czasu i zainwestować w swój profesjonalny wizerunek, nie należy tego robić u przypadkowych osób. Nawet tych co mają cyfrowy aparat, ale już nie stronę www, że o portfolio nie wspomnę. 

Może wobec tego u nas? Zapraszamy. Na pewno zrobimy wszystko, żeby efekt końcowy był świetny, a profilowe na Linkedin czy w CV przyciągało uwagę i przyczyniło się do znalezienia (być może) nowej, lepszej pracy 🙂

 

Panie Tomaszu, to moja pierwsza sesja, ja się denerwuję… :)

To się zdarza wcale nierzadko – mam przyjemność wykonywać pierwsze w życiu, poważne, studyjne portrety wielu osób. Jak się „ten pierwszy raz” doda do powszechnego „ja jestem niefotogeniczna/-ny” to możecie się domyślać, że czasem bywa zabawnie.

Zabawnie, tak. Nie chcę powiedzieć, że nie traktuję swoich Klientów poważnie. Wręcz przeciwnie. Ja tylko wiem, że po pierwsze to drugie to najczęściej czysta kokieteria, a po drugie to pierwsze wymaga po prostu zaopiekowanie się tym strachem pierwszego razu.

Nie inaczej było wczoraj na sesji Pani Moniki. Świetną robotę najpierw zrobiła Ania Jajkiewicz, a potem wspólnie z Panią Moniką zrobiliśmy kilka fajnych zdjęć. Ba, zamiast pakietowych 3 wyszło ich 4, tak nam dobrze poszło. 

Ps. kiedy Twoja Klientka decyduje się na więcej zdjęć niż było w planie, jest to ostateczne potwierdzenie, że dobrze Ci poszło 🙂 Jak dobrze? Możesz sprawdzić w tej galerii.

Sesja biznesowa dla Naviexpert w najlepszej miejscówce tego miasta*

* Oczywiście jaką miałem przyjemność poznać. Jednak po wielu sesjach „korpo” w biurach i przestrzeniach Mordoru, Domianiewskiej, Postępu i innych ––– „Brain Embassy” to jak skok w przyszłość. Dosłownie. Do miejsca pracy, które nie jest koszmarnym, szarym openspacem, do aranżacji nastawionej na produktywność i przyjemność z pracowania, zapewniającego też miejsca do regeneracji i odrobiny resetu przez sport. Czad. Naprawdę czaderskie miejsce. Ps. nikt mi za to nie płaci, nie musi 🙂

Sesja dla warszawskiego zespołu Naviexpert miała swój początek standardowo – dostałem zapytanie ofertowe. Odpowiedziałem jak zwykle zdając sobie sprawę, że kilka firm w Warszawie uczyniło to samo, że moja oferta nie musi wygrać.

Ucieszyłem się, kiedy Pani Paulina zaczęła dogrywać ze mną szczegóły, ostateczne wynagrodzenie a najbardziej kiedy zakomunikowała mi, gdzie będziemy robić te zdjęcia. Brain Embassy. 

Po wejściu na stronę tej miejscówki wiedziałem, że będzie świetnie, że będzie szansa na ciekawe zdjęcia, które nie ograniczą się tylko do standardowych portretów na tle ściany w salce konferencyjnej. Jak to zwykle bywa podczas sesji korpo…

Już kiedyś pisałem – wcale, naprawdę wcale się upieram przy portretach biznesowych wykonywanych na jednolitym tle (chociaż bronię też tego rodzaju tła, ma swoje ogromne zalety…) czy w studio.

Jednak ciekawa przestrzeń do robienia zdjęć to prawdziwa rzadkość, często moi Klienci chcieliby jasne, atrakcyjne zdjęcia z dużą ilością światła i oddechu, ale niestety biuro mają raczej małe, ciemne i szare…

Naviexpert (i sporo, naprawdę sporo firm jak widziałem) na szczęście na miejsce swojej pracy wybrał 5 piętro biurowca Adgar. Uzgodniony zakres sesji obejmował 2 zdjęcia na osobę – jeden portret na jednolitym, białym tle, drugie zdjęcie nie było sprecyzowane.

Znalezienie białej ściany w miejscu, które wygląda jak skrzyżowanie loftu z londyńską ulicą (cudowne budki telefoniczne!) pełne pięknych ceglanych ścian to było nie lada wyzwanie. Ale… jedna micro salka miała zupełnie inny, kosmiczny i sterylny design i była olśniewająco biała. 

I w tej „salce” dzięki uprzejmości i pomocy zarządzającego ze strony „Brain Embassy” wykonaliśmy serię portretów „na białej ścianie”, a przy okazji moi modele oswoili się z faktem sesji zdjęciowej – bo wiecie – nikt (!) nie lubi jak mu się robi zdjęcia. te biznesowe w szczególności…

Drugie ujęcie postanowiłem wykonać każdemu w innej scenerii – oczywiście korzystając z fenomenalnej przestrzeni jaką mieliśmy do dyspozycji. To była muszę przyznać najfajniejsza część sesji. 

Dookoła chodzili i pracowali ludzie – nie wyglądali zresztą jakby nasza działalność w  czymkolwiek im przeszkadzała, a my szukaliśmy najlepszego światła, pomysłu, ujęcia.

Jak nam poszło możecie sprawdzić w tej galerii. Zestawiłem oba ujęcia, to formalne i bardzo uniwersalne z tym bardziej kolorym i żywym, tym, które powstało w dużej mierze z inspiracji przestrzenią „Brain Embassy”. 

A Pani Paulinie i zespołowi dziękuję za możliwość zrealizowania takiego fajnego projektu. Polecam się na przyszłość!

Kiedy 19-latek wkracza w dorosłe, zawodowe życie…

No może nie tak do końca w zawodowe, bo jeszcze będzie studiował, ale… Ale od początku. 

Mateusza poznałem dobrych parę lat temu na imprezie komunijnej siostry. Specjalnie nawet go nie kojarzę, przyznam się bez bicia – wówczas zaaferowany byłem sesją z uroczą komunistką i sporą, kolorową rodziną do sfotografowania w tym ważnym i uroczystym dniu 🙂

Kiedy kilka dni temu dostałem sms-a od Lidki, Mamy bohatera niniejszego wpisu z pytaniem o dostępny termin sesji pakietowej pomyślałem przede wszystkim, że to strasznie fajnie jak wracają do mnie „starzy” Klienci. 

A Lidzię mogę nawet nazwać, „starzy znajomi, niemal przyjaciele”. Sama skorzystała kiedyś z moich usług, co nie zmienia oczywiście faktu, że sesja dla 19-latka to niezłe wyzwanie.

Z krótkiego wywiadu wynikało, że Mateusz zaczyna sporo publikować na stronach/magazynach poświęconych grom komputerowym i potrzebuje po prostu dobrego zdjęcia towarzyszącego swoim artykułom.

Pierwsze zdjęcie zrobiliśmy w stylu „Wizerunku profesjonalisty” – zawodowo, bez udziwnień, profesjonalne. Z przeznaczeniem i na Linkedin i do dyplomu ze studiów jak będzie trzeba. 

Kolejne dwa (pakiet to 3 zdjęcia, zawsze staram się zrobić je różnorodne) wymagały inwencji a wręcz sporej zmiany. Uznałem, że zdjęcia Mateusza na portalu dla geeków nie mogą być ani sztywne, ani zbyt formalne, w marynarce.

Jakie zrobiliśmy kolejne dwa portrety? Przekonajcie się sami 🙂 A Mateuszowi i najlepszej Mamie dziękuję za zaufanie. Niech się Wam dobrze dzieje!

Fotograficzna sesja biznesowa po angielsku? Dlaczego nie :)

Miałem wczoraj prawdziwą przyjemność gościć w studio Państwa Lewandowskich. Nie tych obecnie najsławniejszych na świecie, ale zapewniam Was – niemniej sympatycznych i fajnych.

Ted Lewandowski,  mój „model” to Amerykanin, wykładowca i autor wielu książek językowych i historycznych. Sesja odbywała się po angielsku. Dzisiaj rano kiedy patrzę na dorobek Pana Tadeusza, w tym książkę „ANGIELSKI PO ANGIELSKU: JAK ZROZUMIEĆ I POKONAĆ BŁĘDY WYNIKAJĄCE Z INTERFERENCJI JĘZYKA POLSKIEGO” robi mi się trochę ciepło.

Bo wiecie, niby się zna ten angielski i poza samą sesją, pogadaliśmy chwilę i nawet sobie trochę pożartowaliśmy, ale to jednak „Profesor od Anglika” się okazał 🙂 Na szczęście obyło się bez większych wpadek i zacięć językowych.

Sama sesja miała za zadanie dostarczyć dwa zdjęcia, skończyło się na większej ilości. Po początkowym stresie, naturalnym dla wszystkich osób, które stają przed zestawem lamp w ciemnym pudełku jakim jest studio na Al. Róż 8, poszło nam fenomenalnie.

Ted pozował, ja zagadywałem o prezydenta USA i robiłem zdjęcia, Pani Marzena pomagała nam w selekcji. Umalowała cudnie Ania Jakacka. Praca zespołowa. Efekty – sami możecie ocenić… Zapraszamy, sesji po angielsku też się nie boimy 🙂

 

Ekspresowy portret biznesowy. Kiedy skromna forma może być tak bardzo udana :)

Pani Karolina na sesję „Ekspresowe zdjęcie do CV/Linkedin” umówiła się mailowo, z kilkudniowym wyprzedzeniem. Dzisiaj o 9:30, jeszcze wtedy w zimnym deszczu na Al. Róż pojawiliśmy się niemal o jednej porze: Pani Karolina, Ania Jakacka i ja.

Ok. 10:10 Ania skończyła swoje czary–mary i mogłem przystąpić do swojej części sesji. Ten cudowny portret obok prawdopodobnie jest tak fajny ze względu na jedno uzgodnienie jakiego wspólnie dokonaliśmy – co robimy z włosami. 

Ułożone zostały w taki właśnie sposób i tadam, od tej chwili wszystko poszło jak z płatka. A co o samej sesji pisze Pani Karolina? Sami zobaczcie, ja się jeszcze czerwienię z dumy 🙂

Sesja u Pana Tomasza jest po prostu magiczna! W studiu panuje przesympatyczna atmosfera pozwalającą swobodnie poczuć się przed obiektywem. Pełen profesjonalizm, ogromna wiedza i przydatne wskazówki pana Tomasza sprawiły, że efekt końcowy jest bardzo zadowalający! Z całego serca dziękuję i polecam!!!

Idzie wiosna. Robi się cudownie. Przyjdź na Al. Róż 8 i pokaż te dobre emocje i energię na profesjonalnym zdjęciu do CV, Linkedin, strony WWW.

Nigdy nie wiadomo, być może odmieni to Twój zawodowy los? Kto wie 🙂 Zapraszamy…

 

Francja, elegancja – czyli o szarości w portrecie biznesowym

Do dzisiejszego wpisu zainspirowała mnie wczorajsza sesja Pana Marcina. Jego portret otwiera ten post. Jest dużo pięknej szarości, Pan Marcin i znowu piękna szarość. 

Tak sobie pomyślałem, że robi się z niej (szarości) pewien charakterystyczny trademark portretów „Wizerunek profesjonalisty”. Oczywiście nie wszystkich, ale jak się popatrzy na zdjęcia w galerii, większość ma szare tło.

Zdarza się jednocześnie, że czasem przychodzi do mojego studio na Al. Róż 8 Klient, który oczekuje czegoś spektakularnego. W sensie innego. Tła innego niż szare. Czasem nawet biurowca, szkła i fototapety. Serio 🙂

Dlaczego uważam, że szare, proste tło jest mimo wszystko najlepsze? Pomijam oczywiście sytuacje, gdy podczas sesji korporacyjnej można wykorzystać jasną, fajną biurową przestrzeń i zrobić zupełnie inne zdjęcia niż w studio.

Szare tło jest neutralne. Jest eleganckie. Dodaje powagi i prestiżu. A co najważniejsze – pozwala uwypuklić twarz osoby fotografowanej. Oko widza nie szuka w tle niczego, skupia się na oczach sportretowanej osoby.

Bo to jest właśnie moje zadanie. Wykonać dobry, świetny, najlepszy portret profesjonalisty. Portret. Nie zdjęcie o butach, ubraniu, pasku czy zegarku. Takie zdjęcia w „Vogue”, „Harper’s Bazaar” czy „Twoim Stylu”. 

W studio na Al. Róż 8 tworzymy portrety na Linkedin, do CV, na firmową stronę firmową. Im więcej na obrazku – tym gorzej. Stąd elegancka szarość spisuje się najlepiej. Proszę nam zaufać. Zapraszam.

Ekspresowy portret biznesowy nie oznacza „byle jak”. Przynajmniej nie u nas :)

Pani Paulina zadzwoniła do nas w poniedziałek, zależało jej na bardzo szybkim terminie, umówiliśmy sesję „jedno zdjęcie, ekspresowe” na dzisiaj (wtorek), na godz. 9:30.

O 9:35 w studio na Al. Róż 8, make–up zaczęła robić nieoceniona Ania Jakacka.

O godz. 11:11 wysłałem do Pani Pauliny maila z gotowym, wyretuszowanym i przygotowanym w dwóch rozdzielczościach portretem. Ba, również w wersji „poziomej” i „pionowej”, lepszej do wklejenia do CV.

Ekspres. Świetne zdjęcie. Pani Paulina zadowolona. Czy może być lepiej? Ps. ten wpis też powstał ekspresowo. Jakoś tak dzisiaj wszystko szybko 🙂